Tak to dosłownie nazywam, mowa o masce domowej roboty z kakaem. Ale dziś
to już chyba przeholowałam i wreszcie ruszyło moje włosy. Są miękkie i
błyszczące.
Skład tej dziwnej mazi to:
Oliwa z oliwek utarta z żółtkiem - bo majonez z biedronki to jest do jedzenia a nie kładzenia na włosy :)
Siemię lniane mielone
Kakako
Miód
Wymieniać dalej? Matka natura mnie przeklnie..
Nie.. nie ma w tym cebuli ani czosnku.. o zgrozo.. kakao z cebulą? Ale dziś zrobiłam sobie oliwkę cebulowo czosnkową do olejowania włosów.
.. więc wracając do tematu:
nafta kosmetyczna
olejek rycynowy (dziś się dowiedziałam żę nie wolno mieszać rycyny z miodem)
Śmietana - bo było za gęste ;)
Olej z pestek winogron
A to wszystko popłukałam płukanką kawową ;)
Wiecie co.. Nawet nie czytajcie tego demoralizującego posta.
Jakoś nie jestem skora do tworzenia takich mieszanek - wolę gotowe produkty :P
OdpowiedzUsuńszaaalona :) wygląda faktycznie gówienkowo ;) hihi
OdpowiedzUsuńO matko.No to zaszalałaś.:)
OdpowiedzUsuńAle śmiechłam z tytułu :D
OdpowiedzUsuń